poniedziałek, 4 listopada 2013

11.






Bilans:

3,5kromki
dżem
miód
2kromki
masło
gryz kromki z masłem
jabłko
surówka
ziemniaki
mięso
2kromki
avokado
jabłko
882 kcal

aktywność:
100brzuszków
20przysziadów
Pilates na uda
1h tańczenia
4 km do i od szkoły


Pod względem diety dzień,był dobry.
Martwi mnie tylko,że po dzisiejszych ćwiczeniach,kiedy zginałam prawą rękę go góry,ona strasznie mi drżała,nie kontrolowałam tego,jakoś godzinę po ćwiczeniach uspokoiła i mi się,ale trochę się wystraszyłam.
Nie wiem,czemu tak,przez ćwiczenia? Chyba nie..
Co do szkoły,to nie jestem w stu procentach zadowolona,niby było ok,ale chyba jednak nie. Na kartkówce z historii,zapomniałam jednego nazwiska i pomyliłam dwie daty,poza tym mam wszystko,opisane maksymalnie. 4 będę mieć na pewno,modlę się o 5.
 Z działalności dostałam 5 za kartkówkę,tylko,że ma też sprawdzić kartkówki,których miała nie sprawdzać,a z tamtej będzie maksymalnie 2..ale najpierw mówi,że nie sprawdza i nie wpisze,a potem,że tak,bo moja klasa się nie uczy. Denerwuje mnie to strasznie.
Na innych przedmiotach wszystko dzisiaj rozumiałam.
 Tylko sytuacja towarzyska,znowu jest straszna,siedzę sama,sama jak palec,ale nawet nie o to chodzi,znowu się ze mnie nabijają. Może dwa czy trzy osoby nie,ale nic nie powiedzą reszcie,tylko,że się ze mnie nienabijaną,dobre i to.
Tylko to tak boli,kiedy się ze po prostu nabijają. Nie potrafię się na to uodpornić.
 Jestem tak przybita,tą historią i najbardziej tą sytuacją towarzyską,że mam ochotę tylko ryczeć,jest 20.50,a lekcji nawet nie ruszyłam. Jutro mam tylko pracownię,czyli 5 godzin gotowania i kartkówka. Ogromna ''kartkówka'',z ogromnej partii materiału,bardziej to przypomina sprawdzian.
Nic nie zjem,mam wymówkę,boli mnie brzuch,niestety,jest prawdziwa i naprawdę mnie boli.
Zawsze dzielimy się na grupy,do gotowania,a ze mną jak zwykle nikt nie będzie chciał być,będę się musiała prosić każdego po kolei,to jest takie upokarzające,ale co mam robić?
Chce mi się ryczeć,nad tą sytuacją,nad tym wszystkim.
Właśnie stała tutaj mama,z kisielem na talerzu i próbowała mi go wcisnąć,ale powiedziałam nie i koniec. Nie bo boli mnie brzuch,chociaż teraz mnie boli,ale kto mi to udowodni?
Nie muszę dopisywać kisielu do bilansu.
Boję się jutra,boję się tej ogromnej kartkówki,a najbardziej tego,że znowu będzie tak jak zwykle z nimi.
Może to ze mną jest coś nie tak?
 Co do uczenia,to nie potrafię wstać o 4 rano i się uczyć,po porostu nie potrafię,z ledwością wstaje o 6 rano. Gdzie jest moja siła sprzed 3 lat,z drugiej gimnazjum,gdzie ona jest?
Utopiona w tłuszczu,dopiero musi wypłynąć.

Boję się tego jutra.
Trzymajcie się.


2 komentarze:

  1. Rozumiem, że musi być ci ciężko. Ale.. choćbym chciała ci pomóc, nie potrafię. Dobrze, że radzisz sobie z dietą. Resztę odpuść, samo musi się ułożyć. ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przejmuj się tymi ludźmi. Rób swoje. Zobacz - to, że będziesz idealna to tylko kwestia czasu. Pomyśl sobie, jak bardzo oni będą Ci zazdrościć! Rozumiem Cię, bo w pewnym momencie mojego życia straciłam wszystkich "przyjaciół". Było mi ciężko, bo w otoczeniu krążyło wiele plotek na mój temat, różne śmiechy, chichy. Wtedy postanowiłam, że ja im jeszcze pokażę. Wzięłam się za siebie - zaczęłam się realizować w szkole, chodzić na treningi koszykówki - nowe towarzystwo samo przyszło. No i również zaczęłam swoją przygodę z Aną.

    Trzymaj się Kochana, może być tylko lepiej. :* :*

    OdpowiedzUsuń