czwartek, 31 października 2013

7.


Bilans z 30.10.2013
3kromki
serek
ketchup
krupnik
kisiel
2kromki
masło
3kromki
ketchup
1jabłko
984 kcal

aktywność:
4 km szybkiego marszu
2h tańczenia

Bilans z dzisiaj:
2kromki
serek
ketchup
2kromki
masło
1kromka
plasterek
jajko
2kromki
3kromki
ketchup
parę kukurydzianych chrupek(chyba dwa albo 3,ale raczej dwa)
2jabłka
1banan
955 kcal

aktywność:
100brzuszków
2h tańczenia
4km szybkiego marszu
+ godzina chodzenia po mieście

Bałam się wczorajszego dnia,bo miałam w szkole praktyki i musiałam na nich zjeść,ten krupnik i kisiel. Na szczęście moja mama,wczoraj później wróciła,więc mogłam wylać do toalety zupę,którą powinnam zjeść na obiad. Wiem,że nie powinnam tego robić,ale z moją mamą się inaczej nie da. I tak już zrobiłam postęp z dietą,bo kiedyś zjadłam w szkole dwie kanapki,a teraz wystczy mi jedna. I albo ją komuś oddam,albo wywalę,a nieraz przyniosę do domu,ale rzadko,tak żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Dzisiaj dostałam okres,więc nici z ważenia,zawsze kiedy dostanę okres to ważę więcej niż w rzeczywistości.
Po szkole chodziłam po mieście i kupiłam sobie,''Kleik ryżowy'',jest lekki więc idealny na mój bolący brzuch,a do tego małokaloryczny. Tylko 44kcal w jednej porcji. Kupiłam też Inkę Błonnik (poprawia przemianę materii,ma extra dawkę inuliny-błonnik z cykorii,wspomaga dobre trawienie,a do tego wspomaga wewnętrzną odporność). Była nawet niedroga.
W szkole też było dobrze,nie dostałam żadnej niechcianej oceny.  Dostałam jak na mnie bardzo dobrą ocenę z matmy. Ten tydzień pod względem nauki był ok.
Tylko w szkole,myślałam,że kontakty towarzyskie mi się układają,ale teraz znowu wróciłam,na swoją dawną śmieciową pozycję.Szkoda mi,bo myślałam,że już naprawdę mnie zaakceptowali czy coś,ale widać nie.W sumie nie chcę,już chyba więcej próbować to nie ma sensnu.
Za dwa tygodnie wyjeżdżam na miesiąc na praktyki do Wrocławia z moją klasą. Przeraża mnie to,bo gdzie będę uciekać,jak nie do domu?Zresztą są też inne kwestie,boję się tego.
 Najważniejsze,że teraz przede mną 3 dni weekendu.Bardzo tego potrzebuję,ale mam tyle nauki na następny tydzień,że mnie to przeraża. Nie wiem jak ja z tym dam radę.
Na razie zaczęłam czytać książkę,żeby się wyluzować,chyba mogę,chociaż trochę?
Wiem,że to co piszę,może wydawać się chaotyczne,ale chyba już niedługo opiszę tutaj swoją historię,czuję,że już chyba się na to zebrałam.
Naprawdę dziękuję za wsparcie,bardzo go potrzebuję,proszę nie zostawiajcie mnie.

Trzymajcie się chudo.



wtorek, 29 października 2013

6.


Jedno wielkie,ja pierdole.
Cały dzień,był idealny. W szkole nikt się mnie nie czepił,rozmawiałam,śmiałam się z 3 osobami z klasy,myślałam,że wreszcie ktoś mnie polubił,więc opowiadałam im o sobie. I przyszłam do domu,tak cholernie szczęśliwa,bo zjadłam tylko jedną kanapkę w szkole,zamiast dwóch,bo drugą oddałam koleżance,a to też powód do szczęścia. Dostałam 5 z odpowiedzi z przedmiotu zawodowego. To też duże osiągnięcie,bo to wcale nie jest proste.
I opowiedziałam mamie,o tym jak opowiadałam o sobie(ale to też się tyczy mojej mamy) tym osobą z mojej klasy i że nareszcie czułam,jakby mnie lubili,ale okazało się,że mówiąc to im,moja mama może mieć teraz problemy w pracy,jeśli oni to powtórzą swoim rodzicom.  (prosiłam ich o dyskrecje,ale wiadomo jak to jest).
 I dopóki moja mama nie uświadomiła mi,że może mieć przez mój długi,pojebany jęzor nieprzyjemności w pracy,był ok. ale ja jak to ja,kiedy się zdenerwuję to jem,a podczas tej rozmowy jadłam akurat kolację(2kromki z plasterkiem i pomidorem). I normalnie na tym by się skończyło,ale kiedy zaczęła mi uświadamiać moją cholerną głupotę,jaką tępą idiotką jestem i co narobiłam,zjadłam jeszcze jabłko i malutkiego banana,które zawaliły mi bilans. I to jest moja ogromna wada,kiedy coś jest źle,a ja jestem w kuchni wpierdalam,niby dobrze,że tylko owoce,ale nie ma tłumaczenia. Zawaliłam.
 Jestem tak roztrzęsiona tą sprawą,że nie jestem wstanie się uczyć,nic nie jestem w stanie oprócz nienawiści do siebie i tego cholernego poczucia winy. Bo najgorsze jest to,że to komuś zawaliłam,a nie sobie. Nienawidzę się,cholerna idiotka ze mnie. Rzygam sobą,mam ochotę walić głową w ścianę. To cholerne jabłko i banan zawaliło mi cały dzień. Brak słów.

bilans:
4kromki
serek
ketchup
2kromki
masło
zupa
jabłko
1kromka
plastrek
2,5kromki
2plasterki
pomidor
jabłko
mały banan
1069kcal

aktywność:
100brzuszków
2h tańczenia
4 km szybkiego marszu do i ze szkoły.

Gdybym nie wliczała owoców i warzyw,bilans byłby ok,ale nie będę sobie teraz ułatwiać życia,NIE. Zawaliłam,przez własną głupotę. Jestem na siebie,tak wściekła,że nie potrafię się wysłowić.
Mam nadzieję,że Wam poszło lepiej,niż mi.

Jutro w szkole będę musiała zjeść,krupnik. Zjem mało,ale muszę zjeść chociaż trochę.-;- Za to w domu już nie zjem obiadu.


*a  tak w ogóle to na poważnie myślę,o niewliczaniu w bilanse owoców i warzyw,a szczególnie warzyw. Dużo osób tak robi. Co o tym myślicie? Warto? Czy lepiej nie?


poniedziałek, 28 października 2013

5.


Witajcie,jeśli ktoś to jeszcze czyta. Wiem,że po tak długiej nieobecności i tak pewnie już nikt nie będzie mnie wpierał,trudno. Muszę sobie na to zapracować swoją wytrwałością.
Nie pisałam przez dwa tygodnie i przez dwa tygodnie zawalałam,dopiero kilka dni temu zaczęłam się powoli ogarniać. I dzisiejszy bilans w porównaniu,do wcześniejszych jest naprawdę ok. Bilansów z poprzednich dni nie podaję,bo to nawet nie ma sensu. Mogę tylko powiedzieć,że nawet jeśli zawalałam,to zawsze miałam jakąś aktywność fizyczną. Choć zawalałam to nie rzygałam,wiem,że prędzej czy później i tak ulegnę,ale na razie się trzymam. Z dnia na dzień jest coraz gorzej,coraz bardziej ciągnie mnie do wrócenia,do bulimii,do mojej oazy spokoju,ale NIE. Nie dam się temu,to jest tylko złudne szczęście. Prawdziwe szczęście daje tylko dieta,daje ona namiastkę perfekcji. Uwielbiam perfekcję.
 Przytyłam 1kg,po tych dwóch tygodniach zawalania,to naprawdę,dobrze,że tylko tyle. Nie mogę się nadziwić jakim cudem.
 Od teraz,już tylko chudnięcie. Amen.
 W szkole też zawalałam,choć nie tak bardzo jak z dietą. Z tym,też już się powoli ogarniam. Dzisiaj wpadła mi tylko jedna niechciana ocena,ale nie jest taka tragiczna.
 Dzisiejszy bilans:
4kromki
dżem
serek
ketchup
4kromki
masło
zupa
2kromki
3plastrki
2 kawałki babki
pomidor
jabłko
805,5 kcal

aktywność:
100 brzuszków
20przyssiadów
4 km spaceru do i ze szkoły
2h tańczenia

 

Dużo tego i ta babka,ale to nie były duże ilości,duże porcje,przynajmniej w porównaniu do tego co było,przy zawalaniu. I wiem,że tą babkę mogłam sobie odpuścić,ale to też naprawdę mało słodkiego,w porównaniu do tego co było. To nie zmienia faktu,że żałuje,że ją zjadłam.

Naprawdę,się ogarniam z dietą,nie ma zawalania. Chcę schudnąć,a samo to się nie zrobi,na pewno nie poprzez zawalanie.
Trzymajcie się chudo.

poniedziałek, 21 października 2013

4.

 Dzisiaj,nie ma żadnego zdjęcia,bo po prostu zjebałam.
Witajcie,
 wiem,że długo nie pisałam,ale przez ta szkołę nie mam czasu na nic. Jest taki ogrom nauki,a w dodatku nadal mam problemy,które zabierają mnóstwo mojego czasu.
Przechodząc do rzeczy, Cały tydzień miałam,bardzo ładne bilanse. Nie przekraczałam 950 kcal,ćwiczyłam.
Wczoraj i dzisiaj zawaliłam totalnie. Wczoraj chociaż rzygałam,a dzisiaj zżarłam ponad 1500 kcal. Jest mi wstyd za siebie. Dzisiaj chyba jeszcze bardziej,bo nie wyrzygałam tego,ale nie jestem sama w domu,więc nie mam jak. Ty jebana gruba,świnio! Ogarnij się,kurwa! I z dietą i z nauką! Tak nie może być dłużej,tyle Ci szło?! I co,i co, i po co,żeby teraz to zjebać kurwa?! NIE! Kurwa,nienawidzę się.
Naprawdę się nienawidzę.
To co wpierdoliłam,czasu już nie cofnę,mogę,jedynie,poprawić się w przyszłości.
MUSZĘ SIĘ POPRAWIĆ. MUSZĘ.
Ty świnio! Musisz zapierdalać z dietą i z nauką i wbrew pozorom w kuchni z gotowaniem. Bo interesują cię tylko dieta,coraz niższe cyfry na wadze,coraz wyższe,lepsze oceny w szkole i coraz lepsza opinia na praktykach. MUSZĘ TO ZACZĄĆ ROBIĆ MUSZĘ.
Jest mi tak cholernie wstyd,nawet nie przed Wami,chociaż też,ale przed samą sobą,że tak zawaliłam.
Zastanawiałam się,czy jest sen tutaj pisać o tych dwóch zawalonych dniach,ale nie. Muszę tutaj to napisać,nie będę znowu porzucać kolejnego bloga,bo zawaliłam.
Jestem tłustą świnią i to zawaliłam. Bo jestem tłustą,tępą,jebaną świnią. Jestem.
Muszę wziąć się w garść,muszę. Od jutra,od teraz,znowu wracam do tego trybu,który był przed tymi dwoma cholernymi dniami.
Okropna notka,ale cóż. Wydaje mi się,że lepiej jak ją tu napiszę i będę walczyć nadal,niż nie napiszę jej i będę wpierdalać tak cały czas.
Brzydzę się sobą. Ty jebany tłusty,grubasie! Pierdol się tym swoim tłuszczem. Brzydzę się tobą,brzydzę się sobą.

Kiedy będę trzymała dietę,będę chudła,kiedy będę chudła,będę się dużo uczyć,kiedy będę się dużo uczyć będę mieć dobre oceny,kiedy będę mieć dobre oceny,zajmę się dodatkowo gotowaniem,żeby być lepszą w szkole(chociaż tego nienawidzę). Mama będzie ze mnie dumna,ja będę z siebie dumna. Osiągnę moją PERFEKCJĘ.

Więc bierz się do roboty Ty spasiona świnio!
Jest mi niezmiernie wstyd,nienawidzę siebie. Muszę się kurwa poprawić. MUSZĘ. Bo chcę.
I POPRAWIĘ SIĘ.
 Przysięgam to sobie.

Mam nadzieję,że Wam idzie lepiej niż mi.

poniedziałek, 14 października 2013

3.


Bilans z wczoraj:
2kromki
serek
4kromki
masło
serek
jabłko
wafel
jabłko
2kromki
5plasterków
jogurt
728kcal

aktywność:
1km 200m szybkiego marszu
2h tańczenia


Bilans z dziś:
płatki
mleko
2jabłka
1wafel
2kromki
plastrek
masło
warzywa
ryż
3kromki
5plasterków
819kcal

aktywność:
100brzuszków
50przysiadów
3h tańczenia


Mama w dalszym ciągu się nie czepia,więc jest dobrze,oby to trwało jak najdłużej. Tak bałam się tej niedzieli,a poszło łatwo. Nikt nie wpychał we mnie jedzenia,tylko mama powiedziała mi,że ''bardzo schudłam.'' Sama widzę,że trochę schudłam,ale nie aż tyle ile bym chciała. Więc muszę dalej kontynuować dietę. Jutro mam luźny dzień,5 godzin praktyk więc będę w ruchu,nie będę całego dnia siedzenia z dupą na krześle. Na praktykach nic nie zjem,oczywiście,chyba,że swoje kanapki. Obawiam się jutrzeje poprawy z biologii,bo nie bardzo umiem,ale obym jakoś to zaliczyła. Błagam. I oby z dietą było dobrze.
Pszepraszam,że Was nie odwiedzam,ale naprawdę nie mam czasu. Przy najbliższej okazji wszystko wyjaśnię. Teraz musze kończyć bo mama lada chwila może tutaj wpaść.
Dziękuję,że mnie wspieracie,tak bardzo tego potrzebuję!
Trzymajcie się i powodzenia. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie.

sobota, 12 października 2013

2.


Bilans:
2kromki
serek
jabłkox2
bazylia
serek wiejski
warzywa na parze
ryż
2kromki
dżem
656kcal

aktywność:
1,5h sprzątania
300m szybkie marszu
1h tańczenia
100 brzuszków

Dzisiaj warzyłam się,na wadze moich dziadków. Ich waga jest lepsza od mojej,waży precyzyjniej,mojej nie można ufać w 100%,ich tak. Muszę sobie kupić własną,porządną wagę,ale to za jakiś czas.
Waga u nich pokazała:54kg,już po śniadaniu,więc wychodzi na to,że -2kg w tydzień. Bo waga startowa,którą podałam,była sprzed tygodnia.
54kg,dobrze,że przekroczyłam te 55kg. Czyli osiągnęłam już cel II. To teraz cel III i 53kg.
Mama na razie się nie czepia,oby to trwało jak najdłużej,oby w ogóle się nie czepiała.
Jutro niedziela,mama cały dzień w domu,będzie trudno,ale muszę dać radę. Nie lubię niedziel,bo w tedy jest najwięcej żarcia. Trudno,muszę dać radę.

piątek, 11 października 2013

1.


Pierwsza notka,nie wiem co napisać.
Blogi tego typu zakładałam już kilkakrotnie,prędzej czy później odchodziłam poddawałam się.
Odchudzałam się od zawsze,od podstawówki.
W drugiej gimnazjum nadszedł przełom,naprawdę wzięłam się za porządną dietę,trwającą ponad pół roku i w tym czasie schudłam 9kg.
W tym czasie pojawiła się bulimia. Od kilku miesięcy znikła,ale wątpię,żeby odeszła na zawsze.I nie mówię,że chcę zrezygnować z niej całkowicie.
Zakładam tego bloga,po to,żeby schudnąć,żeby mieć gdzie opisywać swoje odchudzanie,żeby czytać i komentować wasze blogi. (które swoją drogą czytałam już wcześniej.)
Fascynuje mnie perfekcja. Chcę być perfekcyjna.
Zdaję sobie sprawę,że ta notka jest bardzo chaotyczna,ale być może z czasem opiszę swoją historię dokładniej.
Proszę,żebyście mnie wspierali,bo potrzebuje tego.
Mam problemy z blogiem i nie mogę dodać żadnych zakładek,naprawdę nie wiem co się dzieje.

wzrost:164 cm
było:62
waga aktualna:56
wiek:17 lat

Cel I:55
Cel II:54
Cel III:53
Cel IV:52
Cel V:51
Cel VI:50
Cel VII:49
Cel VIII:48
I być może dalej..


Dzisiejszy bilans:
728 kcal
100 brzuszków
1h tańczenia