sobota, 14 grudnia 2013

19.


Bilans:
płatki
ryż
warzywa
5ciastek BelVita
3kromki
avokado
pasztet
ketchup
płatki
jabłko
manadrynkax2
pomarańcz
834kcal

aktywność:
200brzuszków
50przysiadów
3h tańczenia
1h sprzątania
800m szybkiego marszu


W czwartek skończyłam praktyki. Tak strasznie się ich bałam,a otrzymałam z nich ocenę celującą. Dostałam szóstkę z praktyk i propozycję pracy na wakacje,czyli chyba nie było źle,a nawet dobrze,prawda? Podczas tych praktyk nauczyłam się strasznie dużo,naprawdę wiele mi dały. I ocena celująca z praktyk z pięciogwiazdkowego hotelu w papierach. Dałam radę. Zrozumiałam też jak ważne są języki obce,naprawdę muszę się zacząć na poważnie ich uczyć,nie tylko w szkole,ale też w domu. (niemiecki,angielski i hiszpański.) Nie mogę sobie tego odpuścić.
 Z praktyk wróciłam już w czwartek wieczorem,na praktykach koleżanka wytłumaczyła mi chemię i trochę ją zrozumiałam. Dlatego w piątek poszłam do szkoły,żeby ją napisać i zaliczyć,ale..
Ten piątek 13stego był dla mnie pechowy pod każdym względem,najpierw zaspałam. Potem śpieszyłam się na drugi autobus,zamiast spokojnie się wyszykować. Biegłam do szkoły,a potem przed szkołą spotkałam parę dziewczyn z mojej klasy,które powiedziały mi,że na tablicy ogłoszeń,pisze,że nasza klasa ma praktyki włącznie do 13 grudnia i nawet nauczyciele nie przyjechali na nasze lekcje i wszyscy poszli do domu. ale pomyślałam,ok. Pójdę do lekarza. Poszłam i czekałam na swoją kolej,bo byłam bez numerka,ale lekarka powiedziała,że mnie przyjmie. Więc poszłam do recepcji po kartkę,ale nie wydali mi jej,bo nie miałam żadnej karteczki,ale poszłam czekać dalej. Potem przyszło jeszcze z osiem osób i wychodzili od lekarki z tymi karteczkami,a ja żadnej nie dostałam. Potem wywiązała się awantura między dwoma paniami i w tedy poszłam. Tylko dzisiaj czuję się już całkiem tragicznie,a kaszlę jeszcze gorzej. Wręcz ciężko mi się oddycha.
 I aż wstyd mi się przyznać(teraz będzie ta najgorsza część dnia). Piątek był to dzień obżarstwa. Zjadłam: rogala z czekoladą,bułkę słodką z jabłkiem,6pierników w czekoladzie(małe) i 5kromek na kolację z plasterkami,ogórkiem kiszonym i ketchupem. Tak strasznie mi wstyd. Przez całe praktyki i od wakacji się trzymałam,nie wiem co we mnie wstąpiło. Jednak nic z tego żarcia we mnie nie zostało. Był to dzień obżarstwa,ale też dzień rzygania i przeczyszczania się. Wczoraj połknęłam tyle przeczyszczaczy,że dzisiaj chociaż nie chciałam i nie przekroczyłam limitu,to i tak ponownie nic we mnie nie zostało.
 Waga z dzisiaj: 53kg,czyli kilo mniej niż ostatnio. Nie przytyłam,tylko dzięki tym wszystkim zabiegom. Tak mi wstyd,za ten piątek.
 Jutro już muszę wziąć się za odrabianie lekcji i naukę. Przeraża mnie to po miesiącu przerwy. Mam tego mnóstwo. Nie wiem jak dam radę,a do tego jestem chora.
 Idę Was poodwiedzać i spać.

3 komentarze:

  1. Gratuluje celującego ;)
    Jedzenie jedzeniem, i tak jest ok jesli -1kg ;)
    Nie przejmuj ie i trzymaj, tez przeraza mnie wizja odrabiania lekcji...

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak ładnie chudniesz, więc dobrze jest ;)

    Trzymaj się ;*
    http://weird-flux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowe forum:
    http://betterskinnyanalife.pun.pl/
    :)

    OdpowiedzUsuń