wtorek, 14 stycznia 2014

26.



Ostatnio rzadko tutaj piszę,ale wciąż brak mi czasu. Doba powinna trwać zdecydowanie dłużej.
Wczorajszy i dzisiejszy dzień,jest naprawdę bardzo spokojny,więc mam czas napisać.
Jestem już na 16 dniu HSGD i nie zawaliłam jeszcze,ani jednego dnia. Ćwiczę też codziennie,nie leniłam się jeszcze ani jednego dnia. Chociaż wczoraj miałam taki okropny kryzys w diecie..ale dałam radę! Pokonałam to uczucie ''pójdę się nażreć'' NIE. Mam limit i KONIEC.
Dzisiaj na razie zjadłam 531 kcal i poćwiczyłam już.
Z dietą,ćwiczeniami,pomaganiem w domu jest naprawdę bardzo dobrze,ale z nauką i moją średnią jest już gorzej. Mam średnią powyżej 3,0 a w szkole średniej to chyba nie jest źle,ale grunt,że mam 2 z rozszerzonej chemii i matmy na półrocze.
Ufff,teraz pozostaje modlić mi się,żebym miała też 2 na półrocze,chociaż to zależy w główniej mierze od nauczyciela w moim przypadku,błagam.. W czwartek mam sprawdzian z matmy,nic nie umiem. Kompletnie. Jest to sprawdzian z materiału jeszcze branego przed praktykami,czyli początek października. Nic nie pamiętam,zawalę to jak nic. Sama sie tego nie nauczę,a korki i tłumaczenia innych odpadają. Chcę mi się płakać. Na plus mogę zaliczyć to,że jako jedna z 4 osób z klasy na ponad 30,nie jestem zagrożona z żadnego przedmiotu na półrocze. Ten etap mam definitywnie za sobą zamknięty.
Zastanawiam się,czy nie wypisać sobie wszystkich dni stycznia w lewej kolumnie,tak żebym mogła odhaczać je kiedy będę się uczyć. Muszę uczyć się każdego dnia,w tedy każdy dzień będzie zaliczony. Bo plan HSGD i  ćwiczeń,wypisany z boku,motywuje mnie do ich przestrzegania. Wiem,że będę musiała tu wejść i to zapisać. Wejść i zapisać PRAWDĘ. Bardzo mnie to motywuje. Więc może z nauką też poskutkuje..?
Jutro zaczynam trzeci tydzień ćwiczeń i widzę efekty,widzę je gołym okiem,ale sama nie wiem..
Raz je widzę,a raz widzę grubasa w lustrze i sama nie wiem w co wierzyć.
Raz widzę,że mam już minimalną przerwę między udami,szczuplejsze łyski,wystające obojczyki, chude ręce,a szczególnie nadgarstki,szczuplejsze ramiona, i powoli zaczynają przebijać się kości policzkowe..Kiedy dotykam moich kości,czuję je wyraźnie ''bez naciskania'' moją miednicę,obojczyki,kości policzkowe..
ale czy to nie są urojenia? Chyba jestem już taką grubą spasioną krową,że pada mi na mózg. Czasami widzę,w lustrze wielką tłustą krowę,spasłego grubasa.
Sama nie wiem już w co wierzyć,to jest tak strasznie męczące..Nie wiem co jest prawdziwe,nie wiem.
Nie umiem tego rozpoznać.
Odwiedziłam i po komentowałam wasze blogi,proszę nie zostawiajcie mnie,ciągle jestem z Wami. Tylko brak mi czasu..Ciągle mi go brak.
Trzymajcie się.

PS.: od początku ćwiczeń robię minimum 200 brzuszków,nie 100 i dopiero teraz zmieniłam to w rubryce.

1 komentarz:

  1. Chciała bym coś napisać, ale nie wiem co... więc wiedz że czytam i jestem i trzymam za Ciebie kciuki...

    OdpowiedzUsuń