czwartek, 28 sierpnia 2014

Wtorek i środa dietetycznie świetnie.
a dzisiaj?
Dzisiaj szkoda słów.
Nie wiem co się dzieje,jeszcze nigdy nie jadłam tak w kratkę.
Jutro albo pojutrze ważenie i zdjęcia.
Zakupy szkolno-jesiennie zrobione.
Brakuje mi jeszcze tylko paru rzeczy,ale je dokupię,dopiero w połowie września,na początku października,bo na razie się jeszcze nie pojawiły.
I na co Ci było to żreć,skoro teraz umierasz z bólu brzucha?
Ty gruba świnio.
Ten placek upiekłam wczoraj,sama. Lekki zakalec,ale jak na pierwszy raz,nie jest zły. Tu nawet nie chodzi o ten placek,tu chodzi o to jak zareagowała moja mama.
Szkoda,że kiedy K.(nazwijmy ją tak) włożyła pizzę,do mikrofalówki moja mama zachwycała się jaka to ona samodzielna. a kiedy ja zrobiłam placek,od razu poleciały same pretensje. Naprawdę mi przykro. Jestem już od niej chudsza,mam lepsze stopnie,a i tak woli ją. Chyba pora sobie odpuścić,ale nie potrafię.

Dzisiaj zjedzone:
3kromki
serek
pomidor
1bułeczka razowa(malutka)
1kromka
serek
leczo
1/2 kromki
2 duże kawałki placka.
(po co ten placek,dobrze,że Cię teraz boli,gruba świnio)

aktywność:
6h chodzenia po mieście
1h tańczenia

PS. Wszyscy naokoło twierdzą i mówią mi,że schudłam. Nie wiem jakim cudem. Kompletnie tego nie widzę.
Tak bardzo boję się szkoły. Nie chcę jeść. Nie będę jeść. Nie zmuszą mnie. Nie będę jeść na tej pracowni.Przeklęte technikum gastronomiczne i gotowanie,a następnie,wpierdalanie tego. Nie chcę,nie będę,nie mogę tego nie jeść. Nie.
Nie chcę.

Dzisiaj tak to się skończyło,po miesiącu przerwy.(żadnego napadu,tylko to co napisałam w bilansie,ale to jakaś kpina.)





Kiedyś wierzyłam,że się od tego uwolnię,ale nie daję rady. Zresztą i tak już zniszczyło mi to zdrowie,diety i głodówki też,ale nie umiem bez tego. Jak można zostawić coś,w czym siedzi się ponad 5 lat? Zrozumcie..

Dieta i kontrola,ot co.

Nie dziwię się,że nikt nie chce mnie już wspierać,po tym jak znikam z bloga. Tylko,że kiedy znikam,nie jest tak,że ciągle żrę,jest dieta,zdrowe odżywienia,napady,tak samo jak na blogu. Nie wiem dlaczego się tak dzieje.



4 komentarze:

  1. Nie jest źle :) A będzie lepiej <3
    Jasne że pamiętam kochana! :)
    I dziękuje za komplement <3 u mnie nie idzie wystarczająco dobrze, w bilansach 50% to słodycze zazwyczaj :c
    trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana! Musisz być silna i dobrze wiedzieć co chcesz osiągnąć! Determinacja i charakter ci w tym pomogą! Nie możesz się poddać. Pomyśl, że po miesiącu odmawiania sobie czekolady, z czystym sumieniem będziesz mogła jej skosztować :) Dieta to nie chwilowa zmiana postępowań, to ma ci wejść w nawyk! 70% utraty masy ciała to odpowiednia dieta. Przemyśl wszystko dokładnie, złóż zeszyt, opisuj i planuj wszystko :) Życzę powodzenia i dodaję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem tak jest, że bliscy faworyzują i nic z tym nie zrobisz.
    5 lat to długo. Może powinnaś poszukać u kogoś pomocy?
    Wierzę, że dasz radę ze wszystkim.
    Trzymaj się =]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, co Ty piszesz. My Cię chcemy wspierać <3 W większości tak jest, że rodzice mają swoje "ulubione" dziecko. Nawet jeśli tego nie przyznają. Przykre to, ale tak niestety jest. Za to możesz pokazać jej jaka jesteś samodzielna, inteligentna, zaradna. Z czasem to dostrzeże. Nie było źle, choć faktycznie to ciasto można było pominąć. O konsekwencjach wymiotowania nie będę się rozpisywać, w końcu jesteś w tym na tyle długo, że na pewno zdajesz sobie sprawę z tego co robisz. Popieram Hanę, powinnaś szukać pomocy. Jesli przez tyle czasu nie poradziłaś sobie z tym sama, to lepiej zdać się na innych. Btw skoro inni widzą, że schudłaś to znaczy, że tak jest. Nie bez powodu to mówią. Same zauważamy to ostatnie, więc może zaufać opinii innych i starać się wychodzić z diety lub przynajmniej przestawić się na większą ilość jedzenia? Byle zdrowo. My Ci pomożemy, dasz radę. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń