Nie wiem po raz który to piszę,ale wracam na bloga.
Dieta(a raczej obsesja) cały czas jest obecna w moim życiu.
Teraz muszę zabrać się za dietę na poważnie,znowu,tak jak kiedyś.
Musi się udać,tak jak kiedyś.
Tu już nawet nie chodzi,o to,że jestem spasiona,ale o to,że potrzebuję kontroli.
A nie osiągnę kontroli nad swoim życiem,nie będę panią swojego życia bez diety.
To wiem na pewno.
Muszę wrócić do diety,żeby zacząć regularnie ćwiczyć i poświęcać całe dnie na naukę.
Bo jeśli zacznę poświęcać całe dnie na naukę,to w końcu to przyniesie efekty.
Tak samo z ćwiczeniami i dietą.
Wiem,że od razu nie mogę się spodziewać, super efektów,ale powoli dostanę to czego chcę,a raczej na to zapracuję.
Już w listopadzie mam egzamin z niemieckiego. Zakładam,że odbędzie się on 20,więc
mam 17 dni na maksymalną naukę niemieckiego.
i wydaje mi się,że mogę pochwalić się małym sukcesem.
Od
3dni nie miałam żadnego słodkiego w ustach.
Wiem,że to mało,ale na początek,jestem zadowolona i z tego.
Na początek dieta mniej niż 1200 kcal dziennie + co najmniej 30 minut ćwiczeń.
Bez diety i bez Was,jestem nikim. Potrzebuję tego jak tlenu. Nie istnieję bez tego.
Nawet już nie pamiętam kiedy to się zaczęło.
Dzisiaj:1200kcal
100brzuszków
25 przyszidów
5min hula-hop
2km szybkiego marszu
Proszę wesprzyjcie mnie,bez Was nie dam rady.